Wioślarz York R302 - Test.
Jeśli długo czekaliście na następcę króla polskich wioślarzy domowych to będziecie zachwyceni lub rozczarowani, albo jedno i drugie na raz.
Nowy król wioseł to ... stary York R301, tylko w innych ciuchach ... tak jakby, bo one generalnie też się nie za bardzo zmieniły.
Wioślarz York R302 to kopia Yorka R301, z nowym, kolorowym wyświetlaczem, taśmą zamiast łańcucha i w trochę innych kolorach. Cała reszta została ta sama. Nadal mamy najlepszy wioślarz domowy w cenie do 2500zł, który wyznacza standard ergometrów wioślarskich.
Nadal...
...konstrukcja jest delikatna i „mało spójna”. Wizualnie urządzenie bardziej przypomina oddzielne mechaniczne części połączone ze sobą do kupy, zamiast jednej, konkretnej maszyny. Niemniej jednak w użyciu wszystko działa i sprawdza się dobrze.
Plastikowa obudowa jest podatna na pęknięcia, należy się z nią obchodzić ostrożnie.
Trening na tej maszynie jest przyjemny i wygodny. Ruch jest płynny i przypomina prawdziwe wiosłowanie na wodzie na tyle, na ile tylko można to osiągnąć na lądzie. Komfortem pracy nie odbiega znacznie od droższych maszyn marki Concept. Pozycja treningowa jest bardzo wygodna. Małym minusem jest konstrukcja platform na stopy, która potrafi czasami „rozjechać się” w trakcie ćwiczeń.
Magnetyczno – powietrzny system hamowania świetnie się sprawdza, dając możliwość zmiany obciążenia. Siła hamowania jest dozowana odpowiednio i dobrze symuluje pracę z „prawdziwą wodą”. Przy tym dźwięki wydawane przez wioślarza są mało uciążliwe, choć głośne w porównaniu do innych maszyn. Wiatrowe buczenie nie jest irytujące i szybko można się do niego przyzwyczaić. Podobnie jest z dźwiękiem pracującej taśmy i rolek pod siedzeniem.
Powyższe jest żywcem wzięte ze starej recenzji R301, ale nie ma to znaczenia, to stara recenzja jest nadal aktualna i trafia w sedno specyfiki nowego/starego wioślarza R302.
Różnice między modelem R302 i R301 są subtelne. Mamy taśmę zamiast łańcucha w przeniesieniu napędu. Taśma sprawdza się równie dobrze co łańcuch i jest mniej kłopotliwa w bardzo intensywnych treningach interwałowych, gdzie łańcuch potrafił uderzać głośno o maszynę lub w skrajnych przypadkach "biczować" nogi użytkownika.
Nowy wyświetlacz jest trochę kiczowaty i "nie z tej bajki". W przeciwieństwie do starej wersji jest podświetlany i bardziej czytelny.
Mówi się, że „Nie ma róży bez ognia” i z pewnością R302 ma swoje niedociągnięcia. Nie zmienia to faktu, że w dziedzinie ergometrów wioślarskich właśnie ten model wyznaczył standardy dobrego treningu wiele lat temu. Te standardy są tak samo aktualne, jak aktualny jest król wioślarzy stacjonarnych w Polsce. Ten sam, po liftingu i pod inną nazwą, ale ciągle stary dobry R301. W cenie do 2500zł nie znajdziemy lepszego ergometru wioślarskiego. Polecam wszystkim.
-Cezary