Co to jest?
Klatka jest metalową konstrukcją, składającą się z kilku, najczęściej 4 słupów, połączonych na górze. Słupy są stojakami do odkładania sztangi po ćwiczeniach. Świetnie sprawdza się przy przysiadach, wyciskaniu na ławce i OHP. Górne drążki służą do podciągania i można na nich zawiesić praktycznie wszystko, od hamaka, po worek treningowy, albo taki z ziemniakami. Powinna być to konstrukcja bardzo stabilna, solidna i bezpieczna, nawet bez przykręcania do ściany czy podłogi. Dużą zaletą jest właśnie to, że bez wiercenia żadnych dziur i czynienia innych zniszczeń zapewniamy sobie maximum komfortu i użyteczności. Montaż jak i demontaż zajmuje kilka godzin i można go dokonać jednoosobowo. Po demontażu w pomieszczeniu zostaje mniej śladów niż po drążku mocowanym w futrynie. Świetna opcja dla wynajmujących mieszkanie!
O ile sam pomysł zakupu klatki jest bardzo dobry i nadal z tej klatki korzystam, o tyle szczegóły jej wykonania sprawiają, że nie mogę jej polecić. Mój model to połowa, w pełni profesjonalnej, komercyjnej klatki. Całość ma 8 podpór, liczne drążki, drabinki, uchwyty, zabezpieczenia, platformę do wskakiwania, poręcze do pompek i landmine ext.. Konstrukcja jest bardzo stabilna, nawet bez przykręcania do podłogi i robi wrażenie pancernej. Pomimo bardzo solidnego wykonania i ładnego wykończenia, jedna wada ten sprzęt psuje - rozstaw stojaków, który tu wynosi 120 cm. Rozstaw samych haków do odkładania sztangi to 130cm, czyli dokładnie tyle, ile przeciętny gryf ma wewnętrznej szerokości.
Czego producenci nie wzięli pod uwagę, to odrobina luzu, którą warto mieć, by w odpowiednie miejsce ze sztangą trafić przy odkładaniu - co najmniej 5 cm z każdej strony.
Każdy, kto robił kiedyś przysiady wie, że mając ponad 100kg na plecach chcemy odłożyć sztangę szybko i pewnie. Pomyłka i nie wcelowanie w widełki zaowocuje zrzuceniem sztangi na podłogę. Przy odrobinie szczęścia tylko zepsujemy podłogę, ale możemy też poważnie uszkodzić siebie. Dlatego prawie wszystkie klatki jakie widziałem mają rozstaw stojaków ok 110cm. Wszystkie oprócz mojej.
Żeby móc normalnie odkładać ciężar zakładam dystans na gryf i jakoś to działa, ale do pełni szczęścia jest daleko.
Mniejszym problemem jest odległość między dziurami na haki. Dziury w słupie klatki służą do instalowania np. haków, poręczy, zabezpieczeń itd. Im jest ich więcej, tym mamy większą możliwość dostosowania do wzrostu i potrzeb.
Zgodnie z poradnikiem treningowym "Zacznij od siły", dobra odległość między dziurami to 4 - 8 cm. W mojej klatce jest 14 cm. To sprawia, że robiąc przysiady mam mało wygodną pozycję wyjściową i sztanga jest dla mnie ustawiona albo trochę za nisko, albo znacznie za wysoko.
Firma Minolta Fitness zbudowała solidną konstrukcję, ale nie wiedząc, jak się jej używa źle wszystko wyliczyła i klatkę uznaję za porażkę. Nie jest to mój pierwszy problem z Minoltą, która moim zdaniem produkuje sprzęt fitness na podstawie zdjęć sprzętu konkurencyjnych firm, ale nie zatrudnia ani inżynierów ani ludzi znających się na fitnessie. Żeby coś dobrze skopiować, trzeba rozumieć zastosowanie kopiowanego przedmiotu i tego zabrakło najbardziej.
Kupując połaszczyłem się na niską cenę i nie przyszło mi do głowy że tak oczywiste rzeczy można zrobić źle. Diagram przesłany mi przez Minoltę miał wszystkie dane, oprócz feralnej szerokości i rozstawu dziur w filarach.
Do powyższych niedogodności już się przyzwyczaiłem i w najbliższym czasie nie zamierzam klatki zmieniać, bo jest z tym dużo pracy, a w trening niewiele taka zmiana wniesie. Natomiast klatkę, jako system do treningu domowego gorąco polecam i uważam za rozwiązanie znacznie lepsze od samych stojaków.
Klatka czy stojaki?
Klatka deklasuje stojaki pod każdym względem oprócz mobilności. Jest solidniejsza, stabilniejsza, ma więcej zastosowań a pod kątem zajmowanego miejsca pomaga lepiej zagospodarować przestrzeń. Na klatce można zawiesić mnóstwo klamotów np. ławkę, ciężary, gryfy, torby, bez obawy że spadnie.
cdn.
-Cezary 2018