Xterra FS2.5 test.

Najwygodniejszy w klasie.

  • Moja ocena 6/10

  • Komfort treningu 6/10

  • Właściwości użytkowe 5/10

  • Jakość wykonania 5/10

  • Niezawodność 5/10

  • Gwarancja i Serwis 5/10

  • Obsługa klienta 5/10

  • Wygląd 5/10

  • Wyposażenie 4/10

  • Cena 7/10

FS2,5 to propozycja małego orbitreka domowego sprzedawana pod marką Xterra. Nowość w Polsce, która robi zawrotną karierę w USA i powoli wchodzi do Europy jest też znana w zachodnich rankingach czy zadomowi się na stałe w Polsce? Sprawdźmy.

 

Całe zamieszanie dookoła FS2.5 wynika z kilku czynników, które możemy uprościć do jednego – wygody treningu w swoim przedziale cenowym i dziś wyjątkowo zaczniemy właśnie od tego punku. FS2.5 to orbitrek z rozstawem stóp ok 17cm i długością kroku będącą w stanie zadowolić osobę o wzroście do 190cm. Takie parametry mamy np. w Kettlerze Unix lub Finnlo Loxon. W FS2.5 platformy pod stopy są nachylone do wewnątrz pod kątem 2 stopni. Jest to patent unikatowy, dający zwiększone poczucie bezpieczeństwa, potęgujący poczucie wąskiego rozstawu stóp. Innymi słowy orbitrek jest wygodny jak na napęd tylny. Dodatkowo, ruch jest płynny, cichy, obciążenie zmienia się prawidłowo. Ruchome rączki mogły by być szerzej rozstawione, ale można się do nich przyzwyczaić.

 

Cała reszta orbitreka jest przemyślana budżetowo, mniej lub bardziej przeciętna, na przeciętną kieszeń. Montaż jest bardzo prosty i pomimo braku polskiej instrukcji idzie gładko. Rama jest solidna, wykończona w czarnym macie, plastiki są nawet niezłe, wykończone na wysoki połysk. Mechanicznie nie zanotowałem żadnych ciekawostek. Koło zamachowe jest całkiem ciężkie i przekłada się na sporą wagę maszyny – 45kg. Konstrukcja jest prosta, łopatologiczna i oszczędna. Przeguby są na łożyskach ślizgowych gwarantujących długi żywot i cichą pracę, ale stawiają delikatny opór i czujemy, że w ruchu orbitrek bardziej „ciągnie się” niż płynie. Na łączeniach ruchomych czuć wyraźnie luzy i ciągnąc ruchome rączki na boki możemy usłyszeć delikatne stukanie. Jeśli zaczniemy się nad tym orbitrekiem pastwić i "tarmosić" go we wszystkie możliwe strony, to orbitrek okaże się „miękki”. Nie rzutuje to na stabilność, która jest dobra i poczucie bezpieczeństwa. W trakcie treningów orbitrek jest w miarę cichy, nie skrzypi ale po trafi za stukać na przegubach. Ogólnie właściwości użytkowe oceniam dobrze, bo mała Xterra robi robotę dużo większego orbitreka, a w klaustrofobicznych mieszkaniach miejskiej dżungli każdy centymetr maszyny w domu to mniejsza powierzchnia do życia. FS2.5 jest kilka centymetrów krótszy od orbitreków konkurencyjnych firm i plusuje za kompaktowe rozmiary.

 

Jakość wykonania i użyte materiały to przeciętność. Generalnie wszystko pasuje do siebie i nic nie kłuje w oko, ale widać, że konstruktor bardzo się na męczył by mała Xterra wyglądała sensownie. Po kilku tygodniach użytkowania, zadrapania i otarcia odznaczają się na czarnym plastiku i w rezultacie orbitrek wygląda na bardziej „zmęczony” niż naprawdę jest.

 

Awaryjność jest w Polsce mało znana, bo produkt jest nowy. W USA recenzje są pozytywne. Jak to się przełoży na polskie standardy, czas pokaże. Jak na razie nie zanotowałem żadnych poważnych usterek. Na razie daję mu wyjściowe 5pkt. w tej kategorii, z sugestią, że max waga użytkownika nie powinna przekraczać 100kg. Ważysz więcej – doinwestuj do większego orbitreka.

 

Wygląd –  stonowany, bez kiczu, ładny, jak na maszynę w cenie do 2000zł.

 

Wyposażenie. Kółka transportowe odpadają po 1 użyciu, stopki poziomujące są, koszyka na bidon brak. Plusem jest komputer z przyjemnym wyświetlaczem, schowkiem na drobiazgi i możliwością podłączenia muzyki z telefonu i puszczenia z wbudowanych w orbitrek głośników. Głośniki są odrobinę głośniejsze od głośnika w moim telefonie i ich obecność uważam za zbyteczną. Bardzo dużym plusem jest bezprzewodowy kontakt z pasem telemetrycznym do pomiaru pulsu. Firmowego pasa w zestawie brak. Programy treningowe są w ilości standardowej. Ogólnie wyposażenie oceniam przeciętnie.

 

Cena jest wytłumaczeniem ogromnej popularności w Sanach Zjednoczonych. 250$ (1000zł) za taki orbitrek to prawdziwa gratka. Polacy do ceny amerykańskiej muszą oczywiście doliczyć chętnie i sprawiedliwie płaconą zrzutkę na wygodne fotele miłościwie nam panujących rządzących, czyli święty podatek VAT23%, cło i inne opłaty co daje ceny od 1400 do 1600zł. Czy warto?

 

Generalnie warto zapłacić nawet więcej, bo komfort pracy tego orbitreka można porównać tylko do maszyn droższych, a właśnie komfort pracy uważam za najważniejszy czynnik wyboru orbitreka. Wygodę stawiam ponad wszystko, bo orbitrek albo zachęca do treningu, albo zniechęca. Motywuje, albo sprawia, że mówimy „może jutro” i właśnie taka jest różnica między FS2.5 np. Kettlerem Rivo lub Axos.

 

Zalety

+komfort pracy

+niska cena

+niezła jakość

 

Wady

-nie dla ciężkich użytkowników

-brak koszyka na bidon

-brak instrukcji w jęz. polskim

 

10/08/2015

Kupując przez popularny portal aukcyjny, warto zwrócić uwagę, że warunki gwarancji prawie zawsze są gorsze niż kupując ten sam produkt w sklepach internetowych. Allegro zabrania podawania warunków gwarancji w opisach aukcji na czym tracą produkty z lepszą gwarancją. Więcej na ten temat...

Pytania i opinie o orbitreku Xterra FS2.5 możecie zostawić w dziale Forum. Przed zakupem zajrzyjcie też do działu Promocje i Kody Rabatowe.

Ten sprzęt można wypożyczyć.