Domyos EL700 - sensowny orbitrek składany z Decathlonu


 

 Moja ocena 3+/5

Komfort treningu - db.

Właściwości użytkowe - db.

Jakość - średnia

Niezawodność - nieznana

Gwarancja i serwis - db.

Wygląd - śr.

Wyposażenie - śr.

Cena - db.

Q - 8cm

 

Cena w czasie testów 4500 zł (Listopad 2021)

 

Ze wszystkich dużych, masowo dostępnych firm w Polsce, decathlon wyróżnia się innowacyjnością i dążeniem do usatysfakcjonowania swoich klientów. Zakładam, że uwagi i zażalenia zostawiane pod produktami na stronie Decathlonu ktoś faktycznie czyta i chyba faktycznie próbuje coś z tym robić, bo jakość produktów Decathlonu na przestrzeni ostatnich lat znacznie się poprawiła. Nadal w sklepach tej sieci możemy znaleźć mnóstwo badziewia ale zdarzają się też perełki w postaci produktów bardzo dobrze przemyślanych, w cenach bardzo adekwatnych do jakości.

 

Dobrze oceniam topowy orbitrek z Decathlonu - Domyos EL900 i dobre zdanie mam też o modelu niższym - EL700. I jeśli nie zamierzacie czytać całej recenzji, to zapamiętajcie przynajmniej 3 rzeczy.

  1. EL700 jest orbitrekiem składanym, mobilnym, który dostajecie w 90% zmontowany. System składania i transportu, działa w nim bardzo dobrze. Jeśli jesteście zmuszeni do składania i przestawiania orbitreka po każdym treningu, to to jest model dla Was.
  2. EL700 jest modelem słabszym od tańszego EL900! Ma słabsze parametry, krótszy krok, jakość wykończenia jest niższa i kultura jego pracy jest na niższym poziomie. W EL700 dopłacamy do faktu, że orbitrek się składa, jest łatwy w transporcie i nie trzeba go montować.
  3. Ruchome rączki są niewygodne. Przed zakupem warto orbitrek przetestować.

 

Odbierając orbitrek od kuriera, na dzień dobry oszczędzamy godzinę montażu. Orbitrek dostajemy w 90% skręcony. Zamontowanie ruchomych rączek zajmuje mniej niż 5 minut i jest banalnie proste.

Dodatkowo, EL700 ma bardzo dobrej jakości kółka transportowe, które sprawiają, że po płaskiej powierzchni przejedziemy gładko, łatwo wejdziemy w zakręt i nie zostawimy śladów na parkiecie. Orbitrekiem wjedziemy wszędzie, bo przednie kółka są skrętne, jak przednie koło roweru lub samochodu. Po ustawieniu orbitreka w miejscu docelowym, blokujemy przednie koła jednym ruchem dźwigni i opuszczamy tylną prowadnicę jednym przyciskiem siłownika. Wszystko działa bardzo dobrze, intuicyjnie, bez udziwnień, bez wysiłku. W życiu przetestowałem już dziesiątki różnych modeli orbitreków i ten ma bezapelacyjnie najlepszy system składania i transportu. System jest genialny w swojej prostocie i każdy składany orbitrek powinien coś takiego mieć.

 

Orbitrek gotowy do użytku waży 102 kg i ma 220 cm długości czyli bardzo dużo. Więcej niż np. topowy Spirit XE895 (213 cm). Po podniesieniu tylnej prowadnicy orbitrek ma 133 cm czyli 15 cm mniej niż kompaktowa Xterra FS3.5e. W moim odczuciu, bardziej istotna od wymiarów jest możliwość zaparkowania orbitreka w dowolnym miejscu. Właśnie do tej opcji dopłacamy ponad 1000 zł. I jeśli nie macie planu jeżdżenia orbitrekiem po całym domu, to kupując tańszego Domyosa EL900 nie tylko zaoszczędzicie 1000 zł, ale także kupicie sprzęt lepszy pod każdym względem.

 

Jakość wykonania jest na poziomie klasy średniej - pomiędzy EL520 a EL900. Lepiej niż Xterra FS3.5, słabiej niż Xterra FS3.9e. Czarne, świecące plastiki wyglądają tanio ale poprawnie. Brak aluminiowych nakładek tylnej prowadnicy jest miejscem, gdzie mocno zaoszczędzono kosztem jakości. Ten element oceniam słabo i odbiega on od jakości reszty orbitreka.

 

Więcej o samej prowadnicy.

Nie rozwodził bym się nad tym tematem, gdybym nie widział innej recenzji tego orbitreka, mówiącej, że zastosowano tu najlepsze możliwe rozwiązanie. Otóż zastosowane tu rozwiązanie jest najtańszym i najgorszym, jakie znam.

Znane mi są 3 systemy prowadnicy w orbitrekach domowych - nakładka aluminiowa (stosują wszyscy topowi producenci), galwanizacja chromem twardym / cynkiem (np. Xterra FS3.9) lub chromem dekoracyjnym (np. Kettler). Tu warto dodać, że najlepszym i jednocześnie najdroższym systemem prowadnicy tylnej jest zastosowanie 4 kółek szeregowo, na 4 szynach z aluminiowymi nakładkami. Takie rozwiązanie zapewniana większy udźwig (do 150 kg), stabilność i żywotność systemu. Brak ochrony prowadnicy zawsze skutkuje złuszczaniem farby i przyspieszonym zużyciem zarówno prowadnicy jak i kółek. Złuszczone resztki farby dodatkowo przyspieszają zużywanie całego układu i wyglądają paskudnie. Aluminiowe nakładki, poza tym, że mają długą trwałość, to dodatkowo są wymienne.

 

W EL900, pomimo tylko 2 kółek, było to zrobione lepiej w bardziej kosztowny sposób niż w EL700. W tym modelu są zastosowane 4 kółka, po to by system składania prawidłowo funkcjonował, ale nie przedłuży to znacząco żywotności prowadnic. Podobne rozwiązanie jest w składanych orbitrekach np. marki Kettler ale w Kettlerze prowadnice są dodatkowo chromowane a nie malowane zwykłą farbą. Zakładam, że chromowane prowadnice sprawdziły by się dobrze też w EL700.

 

Na łączeniach ruchomych rączek z płozami są łożyska kulkowe. Lepiej od łożysk kulkowych sprawdziły by się droższe łączenia typu „ball joint” lub tańsze tuleje plastikowe. Więcej uchybień technicznych nie znalazłem. Możliwe, że znalazło by się coś jeszcze gdyby orbitrek był do samodzielnego montażu.

 

Konsola jest czytelna, łatwa w obsłudze, lekka dla oka, znana z innych sprzętów marki Domyos. Aplikacja Kinomap łączy się z konsolą i działa poprawnie ale jej przydatność jest moim zdaniem bardzo wątpliwa. Na Listopad 2022 EL nie jest kompatybilny ze Zwiftem.

Orbitrek ma na pokładzie programy treningowe, które są mało użyteczne. Brak USB i głośników mi nie przeszkadza. Brak czujników pulsu też mi za bardzo nie przeszkadza ale jest ogromnym zaskoczeniem, bo praktycznie wszystkie, nawet najtańsze sprzęty to mają. Orbitrek łączy się z bezprzewodowym pasem do pomiaru pulsu. Pasa w zestawie brak.

Orbitrek jest wyposażony w generator. Nie potrzebuje podłączenia do prądu, ale wygasza się po 2 minutach bezczynności i wyniki wyświetlane na konsoli się zerują. Na duży plus jest genialny w swojej prostocie uchwyt na telefon, który działa świetnie. Kieszeń na napoje jest w męskim rozmiarze - wchodzi butla 1,5l

Finalnie, jakość wykonania oceniam dobrze.

 

Komfort ruchu jest średni. Podoba mi się szerokość platform, fakt że są nie ograniczone od tyłu i relatywnie płaskie. Twardość raczej nie zachęca do treningu boso, ale w tej klasie sprzętu jest to standard. Rozstaw platform to 8 cm - bardzo dobrze. Długość kroku to 43 cm czyli lepiej niż Xterra FS3.5, ale gorzej niż FS3.9 i oczywiście gorzej niż EL900. Ruch jest przyjemny, płaski, płynny. Obciążenie zmienia się prawidłowo i jest go wystarczająco dużo. Plusem są przyciski zmiany obciążenia w nieruchomych rączkach. Są duże, wygodne, działają poprawnie.

 

Problemem dla mnie są ruchome rączki, które są za bardzo odsunięte do tyłu i dodatkowo wygięte w tył. Wymusza to pionową sylwetkę, która uniemożliwia szybką jazdę. Dodatkowo, tylne wygięcie ruchomej rączki wygina nadgarstki poza zakres mojej ruchomości i sprawia, że nie mogę z ruchomych rączek prawidłowo korzystać. W momencie maksymalnego przybliżenia rączki do tułowia, ręka wygina się pod bardzo nienaturalnym kątem, wyłamując nadgarstek. W tym momencie muszę rozluźnić chwyt i rączkę puścić trzema palcami, bo nie jestem w stanie jej utrzymać. Mija się to z celem całego treningu górnych partii ciała. Ten element oceniam słabo i gdybym miał korzystać z EL700 regularnie, to rączki trzeba było by wrzucić w giętarkę lub imadło i wygiąć w odpowiedni kształt. Testując orbitrek przed zakupem, sprawdźcie czy trzymając ruchome rączki nisko jesteście w stanie bezboleśnie na nie napierać i ciągnąć. Możliwe, że niskim użytkownikom będzie łatwiej. Przy wzroście 180 cm dla mnie było to praktycznie niemożliwe. Ruchome rączki sprawiły też, że interwały robiło mi się wyjątkowo nieprzyjemnie i finalnie, odpuściłem je na rzecz lekkich treningów cardio.

 

W trakcie treningu, orbitrek zachowuje dobrą stabilność, głównie dzięki wysokiej wadze własnej - 102 kg, ale też dzięki 4 nóżkom z regulacją poziomowania. Nóżki środkowe mają najprostszy system poziomowania, znany z najtańszych orbitreków budżetowych ale finalnie wszystko działa poprawnie.

 

Cena / jakość.

W trakcie testów, zimą 2021r EL700 kosztuje 4500 zł. Jakościowo jest porównywalny z orbitrekami za 3000 - 4000 zł a 1000 zł dopłacamy w nim za mobilność. Moim zdaniem, cena jest usprawiedliwiona i bardzo uczciwa. Orbitrek posiada rewelacyjne rozwiązania techniczne które są proste i genialne jednocześnie. Nowinki zastosowane w Domyosie robią wrażenie solidnych i moim zdaniem rokują na niską awaryjność. Jeśli Wasz orbitrek musi być mobilny, to może być to model idealny dla Was. Przed zakupem przetestujcie koniecznie. Sprawdźcie wygodę ruchomych rączek przy intensywnym użytkowaniu. Polecam użytkownikom niskim i średniego wzrostu, planującym lekkie treningi. Jeśli jednak mobilność urządzenia nie jest dla Was priorytetem i nie boicie się samodzielnego montażu, to zwróćcie uwagę na bardziej standardowe modele np. EL900, FS3.5, FS3.9, które zapewnią lepszy trening za mniejszą kasę.

-Cezary 2021